Dla Polaków skończyło się Euro 2016, więc mogę wreszcie coś napisać. Przyznaję się otwarcie, że piłki nożnej nie trawię i zupełnie mnie nie interesuje. Katoliczka też ze mnie żadna. Jednak trudno jest od pewnych tematów uciec, nawet jeśli bardzo się chce. Gdziekolwiek się ruszysz, cokolwiek zrobisz - dopadnie Cię "piłkarski patriotyzm". W sklepach atakują specjalne promocje, gadżety etc. Do pubów, kawiarni czy restauracji w dniach meczy Polaków nie da się ot tak pójść, żeby coś zjeść czy wypić, jeśli nie ma się rezerwacji albo nie przyjdzie się co najmniej pół godziny przed meczem. To wszystko jeszcze jestem w stanie zrozumieć, bo każda wielka impreza powoduje narodowe poruszenie, szybsze bicie serca i napędzanie machiny marketingowej. Jednak poniższych kwestii nie jestem w stanie pojąć.
1. Kibic=patriota.
1. Kibic=patriota.
Jeśli nie jesteś kibicem piłki nożnej, to nie jesteś w pełni patriotą. Sport należy traktować jak walkę z wrogiem (szczególnie jeśli wiąże nas z nim niezbyt miła przeszłość historyczna). Piłkarze, to nasi żołnierze, wojownicy o lepszą Polskę. Za każdą udaną akcję okazuje się im cześć i chwałę. Na miejscu są też hasła typu: "do boju Polsko!", "czas na zwycięstwo", "tworzymy historię". To niestety nadal za mało i żeby być kibicem na sto procent, należy wymalować sobie na policzkach barwy narodowe i najlepiej w te same barwy się odziać. Ponadto, żeby okazać wagę całego wydarzenia sąsiadom, przejeżdżającym i przechodzącym w okolicy osobom, niezbędne jest wywieszenie flagi z piłką - również w barwach polskich. W końcu to dla kibica święto narodowe - coś jak Dzień Flagi RP, tylko flaga jest nieco inna.
2. Wciąganie w temat sławnych osób, aby podwyższyć rangę wydarzenia.
2. Wciąganie w temat sławnych osób, aby podwyższyć rangę wydarzenia.
Znani ludzie też kibicują, nawet jeśli w rzeczywistości jest inaczej. W czasie Euro przed kamerami nie wypada przecież powiedzieć, że piłka nożna kogoś nie interesuje. Jedni więc nerwowo się zastanawiają, co powiedzieć żeby nie wyszło, że się nie znają. Rzucają jakieś banały, takie jak np. "oby chłopcy nadal grali tak dobrze", albo "mamy świetny zespół, myślę że mają szansę przejść dalej". Inni z kolei mówią dyplomatycznie, że miło by było gdyby Polacy wygrywali. Jest przecież kolejna szansa, żeby pokazać gwiazdy i celebrytów i dzięki nim też przekonać co niektórych, że piłka nożna jest warta oglądania. Przecież Renata Dancewicz powiedziała, że kibicuje, to może ja też powinienem/powinnam?
Wychodzą też w tego typu tematach nasze kompleksy. Ileż frajdy daje wpis na Twitterze Russella Crowe, który zadaje sobie trud, żeby napisać coś po polsku. Boże, przecież docenił nas tak znany aktor, z HOLLYWOOD. To taki twardziel, grał gladiatora, doda nam siły. Jego chwilowy zachwyt działa jak magiczne zaklęcie - teraz to już musimy wygrać.
3. Łączenie piłki nożnej z religią.
3. Łączenie piłki nożnej z religią.
Ten punkt odwołuje się do tematu wpisu. Musicie bowiem wiedzieć, że w internecie krążą memy o tym jak to nasi piłkarze nie wstydzą się Jezusa i tego, że są katolikami. Niektórzy z nich nawet (np. wyżej wspomniany Błaszczykowski) czytają Pismo Święte. Tacy wspaniali Ci nasi chłopcy są, że nagle podczas Euro 2016 im się o tym przypadkiem przypomniało. Wcale nie chodzi o to, żeby się polansować i dopasować do obecnych nastrojów społeczno-politycznych. Dzięki temu Polacy mają powód, żeby kochać ich jeszcze bardziej. Piłkarze są bowiem jak Krzyżowcy - rycerze szerzący wiarę.
4. Tłumaczenie się z dużych pieniędzy.
4. Tłumaczenie się z dużych pieniędzy.
Nie dość, że piłkarz powinien publicznie wyznać swoją wiarę, to musi się również publicznie ukorzyć przed biednym narodem. On wie, że jego życie jest bardziej luksusowe niż innych, że dawno zapomniał już co to średnia krajowa. Przecież nie wypada mu cieszyć się ze swojego statusu - a przynajmniej nie podczas Euro. Aby zyskać większy poklask narodu, należy bić się w pierś, że gra się przecież tylko w piłkę nożną, a zarabia się więcej niż lekarz, policjant, czy inna osoba, która robiąc nie mniej niż taki piłkarz, dostaje pieniężne ochłapy. Powiedzieć tak może każdy, ale pieniądze brać dalej. Potem odpalić coś na akcję charytatywną raz na jakiś czas, żeby ludzie nie gadali że to puste słowa i z głowy. Ludzie takiego pokochają i będą mówić jaki to cudowny, pełen pokory chłopak. Łatwo mówić takie rzeczy, kiedy ma się inny standard życia niż większość rodaków.
5. Wyśmiewanie przeciwników i naszych zawodników, którzy nie zachwycili tłumów na tyle, na ile powinni.
Ronaldo, to laluś dbający tylko o swoją fryzurę. Niczym się w piłce nożnej nie wsławił. Ot, taki celebryta, który w reprezentacji znalazł się przypadkiem. Hitem internetu był GIF, w którym nasz zawodnik, Michał Pazdan przekazuje wiadomość Christiano Ronaldo o treści "szykuj dupę". Oczywiście miał to być jedynie dowcip stworzony przez polskich kibiców. Sami oceńcie czy to jest na poziomie i zabawne. Szczególnie biorąc pod uwagę, że ostatecznie Portugalia z nami wygrała. Co jakiś czas jednak musi się pojawić takie zachowanie - wychwalanie Polaków pod niebiosa po kilku zwycięstwach, żeby później w chwilę zapomnieć o tych wszystkich pochlebstwach. Jak zwykle lubimy pomachać sobie szabelką, choć przydałoby się nieco więcej pokory i realizmu.
Naszym też nie można odpuścić, nawet jeśli cały czas wygrywamy. Lewandowski niedawno tak świetnie strzelał, ale na Euro chyba opuściła go nieco dobra passa. I co? Zdarza się nawet najlepszym. Nikt nie jest maszyną. Nawet ja to rozumiem, choć nie cierpię piłki nożnej. A co robią zagorzali fani? Jeżdżą po biednym Lewandowskim jak po łysej kobyle, bo inni błyszczą a on nie. Jakaś równowaga w przyrodzie musi być. Wydaje mi się jednak, że kapitana naszej reprezentacji krytykują jedynie ci, którzy nigdy nie uprawiali żadnego sportu.
6. Euro 2016 jest święte. Z tego powodu cokolwiek trwa w tym samym czasie, musi zostać przesunięte, bądź przełożone.
6. Euro 2016 jest święte. Z tego powodu cokolwiek trwa w tym samym czasie, musi zostać przesunięte, bądź przełożone.
Przekładane są wcześniej zaplanowane koncerty, wydarzenia kulturalne, etc. Przecież nikt nie przyjdzie, kiedy trwa mecz. Sama byłam na imprezie, która organizowana jest co roku i przyjeżdża na nią dużo osób, nawet spoza mojego miasta. Nigdy nie było ich tak mało jak tym razem. Nawet nie wiecie ile bluzgów musiała przeczytać dziewczyna, która prosiła organizatorów jednego z bardziej znanych festiwali muzycznych, żeby nie przesuwali godzin koncertów z powodu meczu. W dobie internetu w telefonach, tabletach, itd. nie jest chyba niczym strasznym śledzenie meczu z dala od telewizora. Dlaczego tylko ta impreza ma taki monopol na wszystko? Ba, była nawet w stanie doprowadzić do tego, że pewien pedagog w poznańskiej szkole kazał dzieciom z pierwszych klas podstawówki wracać do domu po 22. Wszystko dlatego, że był mecz i musiał koniecznie przesunąć zajęcia, żeby go obejrzeć...Ludzie, wszystko ma swoje granice. Może zaczniemy tak samo robić, kiedy będą transmitowane w telewizji festiwale muzyczne albo inne wydarzenia związane ze sztuką? Oczywiście że nie, bo to nie święta piłka nożna.
7. Płacz nad rozlanym mlekiem, czyli debaty o tym czemu przegraliśmy i ile nam zabrakło żeby wygrać.
Polacy kompletnie nie umieją przegrywać. Wdeptują w ziemię przegranego, albo zaczyna się fala improwizacji na temat niepowodzenia naszej reprezentacji. Ten mógł zrobić to, jakby tamten podał do tamtego, to byśmy wygrali, i tak w kółko...Nie potrafimy się pogodzić z tym, że wyidealizowaliśmy swoich zawodników i reprezentację, przez ich dobrą passę. Przecież pokładaliśmy w nich takie nadzieje, a oni je rozwiali. Niby oficjalnie im dziękujemy i jesteśmy z nich dumni, ale rozczarowanie każe nam drążyć temat. Graliśmy świetnie, Portugalia wygrała, bo miała szczęście. Musimy sobie to jakoś wytłumaczyć, nie przyznając przy tym jednak że może jesteśmy nieco gorsi. Zamiast o tym jak najszybciej zapomnieć, drążymy temat, jakby to miało w czymś pomóc. Jakby te wszystkie scenariusze "co by było gdyby" miały cofnąć czas i zagwarantować nam zwycięstwo.
Nie obraźcie się, drozdy fani piłki nożnej. Spójrzcie na siebie nieco bardziej krytycznym okiem, bo trochę dystansu Wam się przyda. Zrozumcie też, że my - "nie fani" w tym trudnym dla nas okresie kolejnego Euro, znów staramy się Was tolerować i nie wchodzić Wam w drogę. Choć wiele Waszych zachowań jest dziwnych, a nawet zabawnych, to pamiętajcie że nie jesteście tu sami. Postarajcie się nas zrozumieć - nie każdy żyje piłką i marzy o tym, co Wy. A skoro Euro, to dla Was taki magiczny czas, to może lepiej postarajcie się udowodnić, że powyższe punkty Was nie dotyczą, że umiecie kibicować bez tej dziwacznej otoczki i że potraficie uszanować takie osoby jak "nie fanów" piłki nożnej.
P.S. Moja wiedza o piłce jest bardzo szczątkowa, więc jeśli ktoś znalazł gdzieś jakiś błąd, proszę o poprawienie mnie.
Zdjęcia: whoateallthepies.tv, vintageocd.com, culturevie.info.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz