21 sierpnia 2015

Ślub idealny


Lato, to nie tylko okres wakacji ale i ślubów. Wiele kobiet marzy o momencie założenia białej sukni od dziecka, ma dokładną wizję tego szczególnego dnia. Akurat ja do nich nie należę, więc nie znajdziecie w moim poście żadnych wskazówek, co i jak zorganizować. Właściwie do napisania go niejako sprowokowało mnie to, co znalazłam na typowo kobiecych portalach i blogach oraz własne doświadczenia. Pewnie wiele z Was nie podzieli mojego zdania, ale co tam, zaryzykuję.

Mam alergię na kobiety mówiące z wielką ekscytacją o ślubie, przyznaję się bez bicia. Nigdy nie wyobrażałam sobie tego dnia. Przez długi okres czasu w ogóle nie chciałam i nie planowałam wyjść za mąż, a kiedy już wiedziałam że to nastąpi, miałam inne zmartwienia. Zresztą nawet gdybym ich nie miała, to nie dokładałabym sobie tego wszystkiego, co robi większość kobiet. Zgodzę się z tym, że ślub planuje się głównie dla siebie, jednak nie tylko żeby samemu się dobrze bawić. W większości przypadków chodzi niestety o to, by inni widzieli, że stać nas na to czy tamto, pokazać wszystkim jak to się prawidłowo robi. Faceci kupują drogie gadżety, kobiety licytują się swoimi ślubami. Tak na zdrowy rozum, czy faceci w ogóle piszą o przygotowaniach do tej ceremonii? Czy ich to tak ekscytuje? Raczej nie bardzo.

Już wieczór panieński i kawalerski (ale szczególnie ten pierwszy), to eksplozja kiczu. Różki na głowie i torty w kształcie penisa dla przyszłej panny młodej, dziwne przebrania i hasła typu "ostatni raz się wyszalej, bo niedługo nie będziesz mogła/mógł tego robić". Co najmniej jakby status żony czy męża oznaczał niewolę i brak życia towarzyskiego. Potem zaczyna się podglądanie sukien na stronach internetowych, wymachiwanie koleżankom przed oczami gazetami o tematyce ślubnej, szukanie DJ-a lub zespołu, transportu, butów, makijażystki, kosmetyczki, fryzjerki, obrączek, fotografa, miejsca i jego wystroju, tortu etc. I tu też wszystko interesuje głównie kobiety. Zaczynają być nerwowe, myśleć jak przyszłe księżniczki (kolejna rzecz, na którą mam alergię) i chcą sprawować nad wszystkim kontrolę.

Czy naprawdę kolor serwetek na stole weselnym ma takie wielkie znaczenie? Czy musi to być koniecznie "Tiffany Blue"? W czym ślub w Polsce jest gorszy od tego za granicą i czy ktokolwiek tylko dla siebie zaprasza ponad 100 osób? Chyba nikt nie ma rodziny i najbliższych w tak zawrotnej liczbie. Poza tym osoby pragnące ślubu jak z bajki organizują go co najmniej rok lub dwa lata wcześniej, co już jest dla mnie jakimś absurdem. Trzeba też wynająć jakieś ładne miejsce, najlepiej pałac albo hotel z widokiem na coś interesującego. A potem człowiek widzi u prawie wszystkich panien młodych drogie suknie, które wyglądają prawie tak samo, źle dobrane garnitury męskie (błyszczące rządzą) i sale przystrojone na bogato tak, że potem nikt ich nawet nie pamięta.


Na jednym z blogów dziewczyna żaliła się, że nigdzie (nawet na Etsy) nie mogła znaleźć zaproszeń i zawiadomień które wymyśliła sobie w głowie, więc ostatecznie zrobiła je po części sama. Wiem, że to szczególny dzień w życiu i warto nadać mu taki ton, ale bez przesady. To tylko kawałki papieru. Ślub nie będzie gorszy, jeśli zaproszenia będą miały wstążkę w o ton innym odcieniu, niż ktoś to sobie wymarzył. Podobnie sprawa się ma z kosmicznymi kwotami, które ludzie wydają na ślub. Niedawno widziałam wideo jednej takiej pary. Zaczęło się od pokazania przygotowań - o matko! Widać, że mieszkają w dość obskurnym starym bloku, w ciasnym mieszkaniu (skromnie urządzonym), ale ona musi mieć suknię bardziej strojną i okazałą niż księżna Kate. Na głowie błyskotki, włosy poklejone w loczki toną lakieru, zbyt mocny makijaż z doczepionymi rzęsami na kilometr i kreacja też  cała w błyskotkach. Nie wspomnę nawet o tym, że w tym swoim "księżniczkowym" wydaniu nie była w ogóle do siebie podobna. Aż dziw, że ją własna matka poznała.
Inna niewiasta z kolei również chciała się pochwalić swoim idealnym ślubem, ale cały czar prysł w momencie, w którym opublikowała zdjęcie z niego na Instagramie. Miało być wesele z klasą a na stole stały soki w kartonie i butelki wódki z widocznymi etykietami. Jakby tego było mało, na zdjęciu znalazła się też jedna z wielu kiczowatych piosenek. Państwo młodzi nie omieszkali wydrukować śpiewniczka dla każdego żeby zmusić gości do pogrążania się w jeszcze większym obciachu. Tak to zwykle wygląda - ma być na bogato, z klasą, a wychodzi śmiesznie i tandetnie.


Na koniec rzecz, która denerwuje mnie najbardziej - prostackie zabawy weselne. Dlaczego tyle ludzi je lubi? Może są już tak pijani, że tego nie kontrolują? Z drugiej strony takie rzeczy się też mniej więcej planuje, więc ewidentnie państwo młodzi sobie ich życzą. Nie wiem co mnie bardziej przeraża - to, że ktoś to zaplanował, czy to że tyle osób się przyłącza. Widząc coś takiego na żywo bądź na filmikach, nigdy nie przeszło mi przez myśl "fajnie by było się przyłączyć".

Tym postem nie chcę nikomu udowadniać, że ślub musi być bardzo skromny i planowany na szybko. Nie dajmy się jednak zwariować - stawianie sobie poprzeczki zbyt wysoko, planowanie wszystkiego na tip-top mija się z celem. Przygotowania do ślubu nie mają być okresem wykłócania się z narzeczonym i rodziną o pierdoły. Jest to dzień dla państwa młodych i ich najbliższych. Świat się po nim nie zmienia, można jedynie się postarać żeby był przyjemny.
Bawią mnie osoby próbujące pozorować, że stać ich na coś, na co w rzeczywistości zbierają pieniądze latami. Mój ślub był bardzo skromny, okoliczności mało sprzyjające, ale było rodzinnie, miło i bez wielkiego planowania. Nic bym w nim nie zmieniła, bo nie jest dla mnie najważniejsze żeby mieć suknię od Zienia, obrączki od Tiffaniego i udawać, że jestem księżniczką w pałacu w Paryżu czy Rzymie lub na dworku gdzieś w Polsce. Może zabrzmi to banalnie, ale naprawdę wierzę w to co mówię. Martwi mnie najbardziej, że wszystko co związane ze ślubem rozwija się w kierunku totalnego materializmu, powierzchowności i udawania. A najważniejsze, żeby po tym dniu pochwalić się przed resztą znajomych, którzy nie byli na weselu. Przecież muszą zobaczyć, że ktoś im postawił wyżej poprzeczkę, albo przelicytował ich w ślubnym przepychu.

Zdjęcia: alexanevents.com, myanmarlatestnews.com, janicza.com
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka